Forum ManagerZone Polska Pierwsze nieoficjalne forum dla polskiej społeczności ManagerZone.com Forum istnieje od 2004-02-12 godzina: 01:56 http://forum.managerzone.pl/
_________________ Fifth Chicken, div3.12
...::: KS Gwardia Opole & Fifth Chicken :::... - sa na swiecie rzeczy trwale
SwenG -Usunięty- Gość
Wysłany: 2004-12-23, 13:29
Przyczesałem cały wątek, prosiłem o nie komentowanie postów
Właściwie to komentarze mogą być, ale przy każdym poście proszę zamieszczać dowcip.
---
Łódź, sobota, późny wieczór.
Dwóch dresów zaczepia kolesia:
- Za kim jesteś? Za ŁKSem czy za Widzewem?
- No co wy...? Ja z Warszawy...
Jedzie blondynka nowym, sportowym Porsche. Jedzie ok 150 km/h i zajechała droge tirowi. Kierwoca tira traci panowanie nad samochodem i niestety uderza w drzewo. Wkurzony kierowca tira wysiada z samochodu i podchodzi do blondynki, która zatrzymała sie pare metrów dalej. Wyciaga ją z samochodu, rysuje na ulicy okrąg i mówi do blondynki:
- Stój w tym kółku głupia i patrz!
Po czym bierze kamień i zaczyna jej rysować po karoserii. Rysuje jej różne napisy, wzorki. Zadowolony patrzy na blondynke, a ta sie śmieje pod nosem! No to sie wkurzył i mówi do niej:
-Śmiejesz sie? To teraz patrz!
Idzie do tira i wyciąga kij do besebala. Zaczyna jej rozwalać szyby i lusterka. Dumny ze swego dzieła patrzy na kobiete, a ta ciagle sie śmieje pod nosem! Więc jeszcze bardziej wkurzony mówi do niej:
-Ty jesteś kobieto nienormalna!śmiejesz się? To popatrz!
Wyciaga z tira baniak z benzyną po czym leje jej po tym Porsche i podpala. Zadowolony patrzy na nią, a ta ciągle się śmieje! Podchodzi do niej i pyta:
-Ty wariatko, właśnie zniszczyłem ci samochód! Powiedz do cholery z czego sie śmiejesz
- Bo jak pan nie patrzył to ja wychodziłam z tego kółka!
_________________ Krajowy Związek Pigmejów, w związku ze skrótem KzP musiał zmienić nazwę. Tak powstał PiS
"Nie, niech pani nie ma wyrzutów sumienia. To wcale nie przez pani wejście ten facet oszczał tego drugiego obok. My faceci ciągle to robimy..."
Rzadko kiedy trafiamy w to, w co celowaliśmy. Czasem, jak pójdę do kibla, zaczynam lać i nagle zaczyna mi się rozbryzgiwać naokoło, więc muszę w coś celować. Kobiety powinny zrozumieć, że penisy maja swój własny rozum. Facet może wejść do kibla, ponieważ wszystkie pisuary są zajęte, wycelować idealnie w kibelek, a jego penis i tak da rade oblać rolkę papieru toaletowego, nogawkę i buty. Mówię poważnie, nie można ufać tym małym pisiorkom! Ja jestem żonaty już od 28 lat i moja żona mnie wytrenowała. Nie pozwala mi odcedzić kartofelków jak facetowi - na stojąco. Muszę odlewać się na siedząco... Przekonała mnie, że to niewielka cena, jaką muszę zapłacić. Bo gdyby jeszcze raz poszła do toalety w nocy i albo siadła na pokrytej moczem desce, albo wpadła do kibla, bo nie położyłem deski, to by mnie zabiła, zanim bym się obudził.
Jeszcze jedna rzecz, o której faceci nie lubią rozmawiać. Ale skoro już ruszyliśmy temat, to pociągnę dalej. To jest nie lada problem i panie powinny go zrozumieć. Chodzi mi o "porannego drąga". Tak, my faceci zwykle budzimy się z dwoma rzeczami: nieodpartym pragnieniem odlania się oraz penisem tak twardym, ze można nim ciąć diamenty! Nieważne jak się wytężasz, nie uda ci się zgiąć cholerstwa. A jak się go nie zegnie, to za cholerę nie można tym celować. A jak nie możesz celować to nie masz wyboru, tylko oszczać całą ścianę i to włochate przykrycie na deskę klozetowa, które wy, kobiety tak strasznie chcecie mieć na desce. A przy okazji, jak używacie tego cholernego przykrycia to deska nie może sama stać. Wiec musimy jedna ręką podtrzymywać deskę klozetowa, a drugą ręką starać się kontrolować nasze, bardziej niż nieprecyzyjne, narządy celownicze.
Czasem tym nowo pożenionym wydaje się (myślę, że panowie tu obecni to potwierdzą), że można zmusić deskę klozetową z tym czartowskim puchatym przykryciem, aby stała. Więc ciskają z całej siły deskę w tył, upychają i sprężają to przykrycie. Ale po chwili puchaty materiał przykrycia się rozpręża i deska niespodziewanie i bez ostrzeżenia spada z ogromna siła tuż przy przyrodzeniu, omal nie obcinając twojego pisiorka! Potem już nie podnoszą desek klozetowych z przykryciem, bo to po prostu niebezpiecznie dla zdrowia.
Starałem się jakoś delikatnie wyjaśnić te skomplikowana poranna sytuację mojej żonie. Powiedziałem jej: Słuchaj, on się nie zegnie. Ona na to: Wiec będziesz do końca życia siadał, tak jak ja. Ok. Spróbowałem wiec siadać z "porannym drągiem". No cóż, wsadzić go pod deskę też nie jest łatwo. I zanim mi się to udało zdążyłem oblać wszystkie ręczniki, wiszące na przeciwnej ścianie... Nawet jeśli siedzisz i zmusisz twoje drewienko do wejścia pod deskę klozetową, to kiedy zaczniesz sikać, mocz i tak wystrzeli przez szczelinę pomiędzy deską a górną krawędzią kibla. Zalejesz sobie wtedy nogi i mocz pocieknie po nogach w dół, prosto na ten śmieszny chodniczek, który kobiety nie wiadomo po co kładą na podłodze pod kiblem!
Udało mi się jednak opracować specjalny manewr, dzięki któremu radzę sobie z owym porannym problemem. Jedynym rozwiązaniem jest przyjąć pozycję "lecącego Supermana" kładąc się w powietrzu nad deskę klozetową. Wymaga to niemałej praktyki, doskonałego balansu ciałem, a także synchronizacji w czasie, lecz jest to jedyny i pewny sposób, aby podczas porannego odpryskiwania się zgromadzić cały mocz w kiblu.
Więc panie powinny zrozumieć, że nie można nas całkowicie winić za taką, a nie inną sytuację. My też podzielamy wasze zainteresowanie higieną i czystością w łazience. Ale są momenty, kiedy rzeczy po prostu wymykają się nam spod kontroli. Nie nasza to wina, lecz Matki Natury.
Do szefa przychodzi pracownik:
- Przepraszam, panie dyrektorze, ale od pol roku nie
dostalem premii...
- Przeprosiny przyjete. Do widzenia.
Mój ulubiony:
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Pewna matka zabrala swoja corke do lekarza i poprosila o zbadanie spuchnietego brzucha swojej pociechy. Po chwili doktor stwierdzil ze corka jest w ciazy. Matka zrobila sie czerwona z gniewu i przez 10 minut klocila sie z lekarzem ze jej corka jest porzadna dziewczyna i nigdy nie popsulaby sobie reputacji przez uprawianie seksu w tak mlodym wieku.
W pewnym momencie doktor wstal i zaczal patrzec za okno...
Matka zdenerwowala sie jeszcze bardziej:
- Niech sie pan nie gapi za okno! Pan mnie ignoruje!
- Nie, nie - bo wie pani, cos takiego juz sie raz zdarzylo, tyle ze wtedy na niebie pojawila sie gwiazda i przybyli trzej krolowie, a ja bym tego za cholere nie chcial przegapic
Wchodzi do marynarskiej knajpy 90-letnia babcia z papugą na ramieniu i
mówi:
- Kto zgadnie co to za zwierzę... - i wskazuje na papugę - ... będzie mógł
kochać się ze mną całą noc.
Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos:
- Aligator.
Na to babcia:
- Skłonna jestem uznać.
Jedzie sobie mlode malzenstwo samochodem. Przejezdzaja obok "tirowek". Zona pyta:
- Kochanie, co tu robia te panie i to tak ubrane?
- One zarabiaja na nierzadzie.
- A co to znaczy?
- Robia ludziom przyjemnosci za pieniadze.
- A duzo mozna na tym zarobic
- Oj, bardzo duzo, kochanie.
- To moze i ja bym stanela? W koncu dopiero co sie dorabiamy, auto na splacie, a czasy takie niepewne... Maz unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja tez sie zgadzam.
- A co musze zrobic? - pyta zona.
- Stan tu, ja stane 100 metrow dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stowa" i rob co trzeba. W razie watpliwosci mow, ze musisz porozmawiac z menadzerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Zona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje sie merol. Zona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stowa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Musze porozmawiac z menadzerem.
Zona biegnie do meza i pyta:
- Jozek, ale on mowi, ze ma tylko 7 dych. Zrobic to?
- Nie kochanie, nie mozemy od razu robic znizek. Powiedz mu, ze za 70 to mu wezmiesz do reki.
Zona biegnie z powrotem i mowi, ze zrobi reka za siedem dych. Gosc sie zgadza, wyciaga w ch..a. Oczom zony ukazuje sie instrument dlugi az po kolana klienta. Zona wytrzeszcza oczy i mowi:
- Musze porozmawiac z menadzerem.
Biegnie zdyszana do meza i wola:
- Jozek nie badz swinia! Pozycz mu te trzy dychy!!!
Dwie siostry zakonne : Matematyka i Logika , przechadzają się po parku blisko zakonu.
Jest póżno i zaczyna się ściemniać.
SM: zauważyłaś tego mężczyznę , który nas śledzi? Kto wie, czego chce.....
SL: to logiczne chce nas zgwałcić
SM: o Boże, o Boże, zbliża się do nas, dogoni nas za 5' i 18". Co robimy??
SL : jedyne logiczne rozwiązanie to przyspieszyć kroku.
SM Boże , o Boże , to nic nie dało.
SL czywiście , logicznie rzecz biorąc on także przyspieszył.
SM : o Boże , o Boże , dystans się zmniejszył , dogoni nas za 1" i 44"
SL :jedyne logiczne rozwiązanie, to sie rozdzielić : ty idż na prawo ja na lewo.Logicznie rzecz biorąc , nie może iść za obiema.
Mężczyzna decyduje się iść za siostrą Logika. Siostra Matematyka dociera do zakonu cała i zdrowa, ale bardzo zaniepokojona o druga, która wraca kilka minut póżniej.
SM ; siostro Logiko , o Boże dzieki, o Boże Opowiadaj, opowiadaj
SL logicznie rzecz biorąc mężczyzna mógł iść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
SM: ( troche wkurzona) tak, tak wiem , a potem
SL :zgodnie z zasadami logiki , ja biegłam coraz szybciej i tak samo robił on.
SM:tak, tak ,a potem
SL : zgodnie z logiką ,dogonił mnie.
SM: o Boże,o Boże i co zrobiłaś
SL :jedyną logiczną w tej sytuacji rzecz: podciągnęłam habit do góry!
SM Boże, o mój Boże! a on?
SL:zgodnie z zasadani logiki : opuścił spodnie!
SM: o Jezus Maria! I co się stało
SL: logiczne Siostra z podkasanym habitem biegnie szybciej niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
Cowboy wszedł do baru i zamówił drinka. Gdy wpijał swoja Whiskey, młoda laska usiadła obok niego. Uśmiechając się do niego zapytała, "Czy jesteś prawdziwym Cowboy-em?" A on odpowiadał "Chyba tak, całe życie spędziłem na ranchach pilnując stada bydła, karmiąc konie i naprawiając płoty a więc jestem prawdziwym Cowboy-em" "A ty kim jesteś?" - zapytał Cowboy. Ona zaś powiedziała, "Jestem lesbijką. Cały dzień myślę o kobietach. Jak tylko wstaje to myślę o kobietach, gdy kąpię się myślę o kobietach. Gdy oglądam TV myślę o kobietach. Zawsze myślę o kobietach." Chwilę potem jakiś facet przysiadł się do Cowboy-a i spytał, "Czy jesteś prawdziwym Cowboy-em?" Na to cowboy odpowiedział: "Do tej pory tak myślałem, ale przed chwilą zrozumiałem , iż jestem lesbijką"
Jedziesz samotnie samochodem noca w burzy. Mijasz przystanek autobusowy i widzisz troje ludzi oczekujacych na autobus:
1. staruszke, ktora wyglada, jakby wlasnie umierala,
2. twojego dobrego przyjaciela, ktory kiedys uratowal Ci zycie
3. cudowna kobiete (lub faceta), dokladnie taka o jakiej zawsze marzyles.
Komu z nich zaproponowalbys podwiezienie, zakladajac, ze masz tylko jedno wolne miejsce w samochodzie (powiedzmy, ze jedziesz malym kabrioletem)?
Pomysl chwilke, zanim przewiniesz dalej!
Ten problem moralno-etyczny zostal kiedys wykorzystany w pewnej firmie testach dotyczacych podjecia pracy. Mozesz zabrac umierajaca staruszke i uratowac jej zycie. Mozesz zabrac przyjaciela i zrewanzowac mu sie za uratowanie Ci zycia. Jednak wowczas moze sie okazac, ze juz nigdy nie spotkasz swojej wymarzonej milosci... Kandydat, ktorego przyjeto do pracy (jedyny z ponad 200 zglaszajacych sie) nie mial watpliwosci, gdy udzielal odpowiedzi:
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość --- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
_________________ Drużyna zajęła 8 miejsce w Season 9 Cup - Edition 2.
Drużyna zajęła 10 miejsce w Playoff Division 5-6 Poland Edition 5.
Drużyna zajęła 9 miejsce w Division 5-6 Poland Edition 4.
tomex24 -Usunięty- Gość
Wysłany: 2005-04-24, 11:38
Trwa wojna, na froncie ruscy złapali Polaka, Francuza i Amerykanina i wzięli na przesłuchanie. Staje przed nimi generał rosyjski i mówi:
- Podajcie mi liczebność, ustawienie i najbliższe plany waszych wojsk to was wypuścimy.
Amerykanin od razu się zdecydował. Podał informację i go wypuścili. Minął pierwszy dzień, drugi dzień...tortury i cela zrobiły swoje - Francuz powiedział wszystko i też go wypuścili. Mijają kolejne dni, już prawie tydzień. Generał stwierdził, że Polaka nie złamią, więc jako niepotrzebnego postawią przed plutonem egzekucyjnym. Idzie do celi zabrać Polaka i nagle słyszy stukanie...zagląda...a Polak bije głową w ścianę i krzyczy:
- Jezu, jak sobie nie przypomnę to mnie przecież zabiją
ostatnio słyszałem, jeden z lepszych jaki ostatnio spotkałem
Swiezo upieczony Nowobogacki byl ciekaw jak powinno sie poprawnie kreowac
image. Zapisal sie wiec do Klubu Nowobogackich...
- Masz najnowszego Mercedesa?
- No... nie.
- Masz dwupietrowa wille?
- No... nie.
- A masz chociaz taki lancuch wysadzany brylantami i innymi drogimi
kamieniami?
- No... nie.
- No to jak juz to wszystko bedziesz mial, to wtedy pogadamy.
Dzwoni wiec do swojego sluzacego:
- Janie... Sprzedaj nasze Cadillaci i kup takie tanie, niemieckie gowno
jakim teraz wszyscy jezdza.
- Dobrze Panie...
- I kaz zburzyc dwa gorne pietra naszej willi.
- Dobrze Panie... Cos jeszcze?
- Ta... zabierz Burkowi obroze i mi ja przywiez.
Na wycieczke rowerowa wyruszylo dwoch kolegow. Nagle jeden zatrzymuje sie i
spuszcza powietrze z kol.
- Co ty robisz?
- Siodelko mialem za wysoko - odpowiada rowerzysta.
Na to kolega zamienia miejscami kierownice z siodelkiem.
- A co ty wyprawiasz?
- Zawracam. Z takim idiota jak Ty, nie jade dalej.
Pewna kobieta poszla do wrozki i ta powiedziala jej, ze przyczyni sie do
smierci wielu ludzi. Przerazona kobieta wyszla na ulice, patrzy a tam
ciezarowka jedzie prosto na malego chlopca, ktory wybiegl na ulice. Kobieta
pomyslala "moze zgine, ale nie przyczynie sie do smierci milionow a uratuje
jedno zycie". Rzucila sie pod ciezarowke odpychaja chlopca i zginela.
Zobaczyl to policjant, podbiegl do chlopca, ktory sie rozplakal i zawolal:
- Nic ci nie jest maly? Gdzie mieszkasz? Jak sie nazywasz?
- Adolf Hitler, prosze Pana.
_________________ "Błogosławiony człowiek, który nie mając nic do powiedzenia, nie ubiera tego w słowa"
- Idzie duży ludożerca ze swoim synem. Nagle zauważyli nadlatujący samolot. Mały pyta się:
- Tatusiu, co to?
- Synku, to coś w rodzaju konserwy. Z zewnątrz blacha, a w środku pyszne jedzonko.
Idzie ojcieć ludożerca z synem przez dżungle napotykaja młoda piękna dziewczynę i syn mówi ojcu:
- Wiesz tato zjemy ją.
Na to ojciec:
- Wiesz, tą weźmiemy do domu a mamę zjemy.
Dziennikarz przeprowadza wywiad z ludożercą:
- Czy w waszym państwie płacicie podatki?
- Nie.
- Nie? A dlaczego?
- Zjedliśmy ministra finansów i teraz nie ma chętnego na zajęcie jego stanowiska.
Jaskiniowcy proszą MacGyvera, żeby pomógł im wygnać wężojaszczura, który nie chce wyjść z ich jaskini.
- Czy próbowaliście go wykurzyć ogniem? - pyta MacGyver.
- Tak. Nie pomaga.
- Czy próbowaliście go bić maczugą po łbie?
- Tak. Też nie pomaga.
- A próbowaliście malować mu na ogonie te wasze scenki z mamutami?
- To też nie pomogło.
MacGyver wchodzi do jaskini i pyta wężojaszczura:
- Słuchaj kolego! Czy mógłbyś znaleźć sobie drugą jaskinię? Tamci jaskiniowcy bardzo by tego chcieli.
- Nie ma sprawy, już idę. A nie mogli mi tego powiedzieć sami?
W USA trzy pary małżeńskie, jedno małżeństwo na emeryturze, drugie w średnim wieku, a trzecie to nowożeńcy, postanawiają zmienić wiarę i zgłaszają się do założyciela nowego kościoła. Ten każe im wstrzymać się od seksu przez dwa tygodnie i przyjść ponownie. Po tym okresie założyciel nowej religii pyta parę emerytów jak sobie dawali radę.
– Bez żadnego problemu.
Następnie o to samo pyta tych w średnim wieku.
– Przez pierwszy tydzień było ciężko, ale potem już ok.
Na koniec zwraca się do nowożeńców. Młody człowiek odpowiada:
– Wszystko szło całkiem dobrze dopóki moja żona nie upuściła puszki z farbą.
– Z farbą?
– Tak, i pochyliła się i jak zobaczyłem ten jej śliczny kuperek, to nie mogłem się po prostu powstrzymać i musiałem ją mieć – od razu, tam gdzie stała.
Lider nowej religii popatrzył na młodych z potępieniem.
– Nie macie tutaj wstępu!
– Tego się spodziewaliśmy. - To samo powiedział nam wtedy kierownik działu w supermarkecie.
Pewien początkujący bokser miał walczyć z niezłym byczkiem i przed walka trener mowi mu : jak wytrzymasz tą runde to dam ci 100 złotych.
Bokser wytrzymal , a jak wytzrymasz tą runde to dostaniesz 200 złotych , i ta rundę rówieniesz wytrzymał , a teraz słuchaj mowi trener : jak wytrzmymasz tą rundę to dostaniesz 1000 zł NIEE TERAZ NIE WYTRZYMAM TERAZ MU WPIER*OLĘ
Apropo zartu McDaniela o Adolfie Hitlerze: w XIX wieku ciezarowki?
Einstein pojawia się przy bramie do niebios. Św. Piotr:
- Okej, wyglądasz jak Einstein, ale musisz to udowodnić. Kurde, ty nie wiesz, jakich sztuczek ludzie próbują, żeby tu się dostać.
- Mogę prosić kawałek kredy i tablicę?
Św. Piotr pstryka palcami, pojawia się tablica i kreda. Einstein objaśnia zasady matematyki i fizyki, rysuje na tablicy wykresy, itp.
- Już dobra, dobra. Wierzę ci, wchodź.
Następny - Picasso. Scena się powtarza.
Picasso kilkoma ruchami tworzy piękny, surrealistyczny obraz.
- Wchodź, człowieku, wchodź, widzę przecież, że masz talent.
Po jakimś czasie do nieba przychodzi Lepper.
- Picasso i Einstein udowodnili, kim są. A ty?
- A kto to Picasso i Einstein?
- Zapraszam, Andrzejku, zapraszam...
Dwóch gości popija sobie winko pod sklepem. Nagle podjeżdża elegancki samochód z którego wysiada jakieś zamożne małżeństwo, kupują w sklepie nie gazowaną wodę mineralną i zaczynają sobie popijać.
- Popatrz - mówi jeden z pijaczków, piją wodę !
Na to drugi mówi:
- Jak zwierzęta...
Notatki z Biura Obslugi Klienta w jednej z telefonii komórkowych w Polsce:
KLIENT: panie mam problem! nie moge wejść w moją sekretarkę
KLIENT: Jak wyjadę na HAWAJE to ten telefon będzie działać?
- tak
- a ten z domu?
- przepraszam, czy pan chce zabrać tel. stacjonarny?
- a który lepiej dziala?
KLIENT: PROSZE PANI, WŁAŚNIE MI SKRADZIONO KOMÓRKĘ, CZY JEST SZANSA,
ŻE SIĘ ONA ODNAJDZIE?...
KONSULTANTKA: w tej taryfie bedzie miał pan szczyt od siódmej do
dwudziestej...
KLIENT: to chyba po viagrze!
KLIENT: Ile ja moge w sumie, ogółem, rozmawiać w ramach bezpłatnych
minut?
BOK: A w jakiej jest Pan taryfie?
KLIENT: Kielce taxi... ale co to ma do rzeczy?
Pewien rolnik imieniem Franek miał 3 świnie. Pewnego dnia zachodzi do chlewa; a świnie w ogóle nie chcą żreć !! Poszedł więc do weterynarza i pyta się co zrobić by świnie zechciały żreć. Weterynarz mówi:
-- Te twoje świnie, Franek, są po prostu niewyżyte, musisz je zawieźć do lasu, wydymac i na pewno będą żreć.
Więc Franek zaszedł do domu wziął świnie na Żuka, wywiózł do lasu, zrobił co weterynarz kazał i wrócił do domu. Ale świnie dalej nie chcą żreć !! Więc spytał weterynarza, a weterynarz mówi:
Franek! Ty to przecież musisz w nocy zrobić!
Więc gdy nadzeszła noc, Franek wziął świenie na żuka, wywiózł do lasu, spełnił swoją powinność, wrócił, wpuścił świnie do chlewa i położył się spać.
Rano budzi go żona:
FRANEK!!! Wstawawaj stary!! Świnie!! Świnie!!!
- Co? Zaczęły żreć??
- Nie Weszły na Żuka i trąbią
_________________ Krajowy Związek Pigmejów, w związku ze skrótem KzP musiał zmienić nazwę. Tak powstał PiS
Do seksuologa przychodzi para w podeszłym wieku.
- Czym mogę Państwu służyć? - pyta doktor.
Starszy pan mówi:
- Czy Pan doktor nie zechciałby popatrzeć jak odbędziemy stosunek?
Doktor spogląda na nich zaskoczony, ale wyraża zgodę. Kiedy para skończyła, doktor mówi:
- Nie widzę żadnej nieprawidłowości w Państwa stosunku.
Para zapłaciła za wizytę 50 zł i wyszła. Identyczna sytuacja powtarzała się przez kolejne parę tygodni. Wreszcie doktor nie wytrzymał i pyta:
- Co dokładnie chcecie znaleźć?
- Niczego nie chcemy znaleźć Panie doktorze - odpowiada starszy pan - Ona jest mężatką, więc nie możemy pójść do niej. Ja jestem żonaty, więc nie możemy pójść do mnie. W Holiday Inn każą płacić 90 zł, w Hiltonie 108. U Pana robimy to za 50, z czego kasa chorych zwraca mi 43.
_________________ "Only The Strongest Shall Survive" - Apocalypse
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach