Forum ManagerZone Polska Pierwsze nieoficjalne forum dla polskiej społeczności ManagerZone.com Forum istnieje od 2004-02-12 godzina: 01:56 http://forum.managerzone.pl/
Wysłany: 2004-10-23, 11:49 Śmieszne Historie, Dowcipy etc.
Zakładam temat w którym zamieszczamy tylko dowcipy, śmieszne sytuacje sportowe, wypowiedzi komentatorów etc. Wszystko związane ze sportem. Nie komentujemy postów.
Zacznę:
Przed oblicze Pana Boga przybywa trzech piłkarzy: Ronaldo, Beckham i
Figo. Stają u wrót raju i czekają. Pierwszego proszą Ronaldo. Piłkarz
staje przed Bogiem, a ten go pyta:
- Co ciebie tu sprowadza, synu?
- Od slumsów Rio do luksusowych dzielnic Madrytu zawsze sprawiałem
ludziom radość. Chciałem, by byli szczęśliwi. Mogłem to czynić grając w
piłkę, ponieważ w tym jestem najlepszy.
Bóg pochwalił piłkarza i posadził go po swojej prawej stronie. Drugi
wchodzi Figo. Bóg pyta:
- A ciebie co tu sprowadza?
- Ja cale życie byłem przykładem prawdziwego sportowca. Zawsze dawałem z
siebie 100 procent. Młodzi piłkarze brali ze mnie przykład. Kibice
wiedzieli, że na mnie mogą liczyć. Bóg pomyślał i posadził Figo po
swojej lewej stronie. Wchodzi Beckham. Bóg wychyla się zdziwiony i
stwierdza:
- A ty to chyba po piłkę tutaj przyszedłeś...
[ Dodano: 2004-10-23, 12:40 ]
Garść tekstów komentatorów:
Komentarz podczas zawodow w podnoszeniu ciezarow kobiet:
"Ta zawodniczka planuje zrzucic troche wagi. Ale poniewaz pochodzi z Korei
Polnocnej nie powinna miec z tym problemow"
"gimnastyka w Ameryce zaczyna konkurować z football'em (futbolem),
baseball'em (bejsbolem) i NBA'em (enbijejem)"
(w nawiasie fonetycznie )
"Sylwia Gruchała, to taka dziewczyna, którą cieszy każde pchnięcie"
Ostatnio zmieniony przez dnia 2004-12-23, 13:28, w całości zmieniany 1 raz
trudno to nazwac dowcipem... to raczej opowiadanie... smieszne (chyba)
Więc wtedy minąłem austriackiego piłkarza i popędziłem lewą flanką, po drodze rozdając uśmiechy wiwatującym kibicom. Wpadłem w "16", położyłem 2 obrońców jednym zwodem, podbiłem sobie piłkę i z przewrotki strzeliłem gola. W ten sposób skompletowałem hat-trick... Tu Grzegorz zmuszony był przerwać pisanie gdyż w tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i do pokoju wpadł Giani z petem w zębach
- Siema Drewno, co słychać?- zagaił Tomek
- Aaaa...piszę list do mamy, wiesz, nie mieli prądu w sobotę i postanowiłem zrelacjonować jej przebieg meczu...-odparł Rasialdo pospiesznie chowając list do szuflady.
- Dokończysz później, Janosik woła na trening. Rossi szybko przebrał się w sportowe ciuchy i wraz z Gianim zeszli na boisko treningowe. "Kołcz" akurat pokazywał Włodarczykowi jak uderzać łokciem żeby sędzia nie widział, gdy ujrzał nadchodzącą dwójkę.
- Grzesiu!- ryknął Janas
- Wujku!- zripostował Pinokio
-Grzesiu, jesteś wreszcie. Trening kurcze mamy. To tak, ja chłopakom kurcze wyłuszczę taktykę, a ty ..... i tak jesteś genialny i nieszablonowy, więc na grzyba ci taktyka, poćwicz sobie "szczały" z dystansu...
- Duuuudi! Po chwili, gdy Rossi i Dudek ćwiczyli na bocznym boisku, Jonasz dyskutował z resztą drużyny.
- Więc tak, kurcze Szkoci to niewygodny rywal...
- Walijczycy-poprawił "Żuraw"
- Mówię przecie... Więc to bardzo trudny rywal, będą nam rzucać kłody pod nogi...
- Wołałeś mnie, wujku?- zawołał Rasialdo z bocznego boiska
- Nie, Grzesiu, ćwicz, ćwicz. - odparł Janas - Jak już mówiłem, to będzie trudny mecz. I zacięty. Wiecie, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą...
- Mówiłeś coś do mnie, wujku? - ponownie zawołał Rossi
- Nic, nic Grzesiu. Strzelaj, strzelaj - odkrzyknął trener
- Dobra, starczy opowiadania, poćwiczymy sobie drybling. Kamil - zwrócił się Janosik do Rui Kosy - skocz do magazynu, przynieś pachołki...
- Chcesz coś ode mnie, wujku? - ponownie dał się słyszeć głos Rossiego
- Nie, nie, to nie do ciebie - zaryczał w odpowiedzi "szefu" - A co ty kurcze robisz, Dudi?! - Zawołał Janas do Dudka, który oparty o słupek wertował słownik polsko - angielski.
- Szlifuję angielski. Jak Rossi strzela, to jedyny moment, kiedy nie muszę nic robić - odparł Liverpool'czyk
- Och Dudi, Dudi, ciebie się zawsze żarty trzymają...- bagatelizował sprawę nerwowym uśmiechem Janas, słysząc szyderczy rechot "Franka", który skubiąc zgodnie z Janasowym zaleceniem słonecznika przycupnął nieopodal. Nagle, gdy Rossi składał się do woleja, potknął się i upadł na zada.
- Grzegorz! - zawołał Janas- Nic ci nie jest?
- Spoko spoko! - dzielnie uśmiechnął się Grzesiu - Drobne stłuczenie, posmaruję się "Pronto" i będzie OK!
- To dobrze - odparł trener. - Musisz być gotowy na Irlandię...
- Walię - podsunął Żurawski
- No chyba tak mówię - żachnął się Janosik. - Ale zaraz, zaraz, gdzie jest Radek Maharadża?
- Śpi - powiedział Levandinho. - Całą noc testował nowe założenia taktyczne na FIF-ie 2005.
- Aaaaaa... To ładnie z jego strony. Dobra, koniec treningu, do łóżek, jutro musimy być gotowi na Walię!!!
- Na Walię... Ooo, przepraszam - w porę zreflektował się "Żuraw"
- No przecie mówię, że na Islandię! - zmitygował Janosik snajpera Wisły. - Wynocha do pokojów, ja jeszcze mam dużo roboty! Myślicie, że tak łatwo jest przemycić paczkę papierosów na stadion?!? - dodał polski Mourinho na odchodne. Janosik zamknął drzwi do swojego pokoju, podszedł do szuflady i wyjął swój nieodłączny trenerski notesik. Zamierzał spędzić nad nim większą część nocy. Oczywiście oszukał chłopaków, sposób na przemycenie papierosów na murawę miał już dawno opracowany - przed każdym meczem przytwierdzał pełną paczkę do ławki w boksie trenerskim jeszcze podczas oficjalnego treningu. Ilekroć myślał sobie o swoim genialnym pomyśle, przepełniała go duma - sam Giani nie wymyśliłby tego lepiej. Przyczyna, dla której Jonasz zdecydował się zarwać całą noc była niebagatelna - plaga kontuzji zmuszała go do wyszukiwania nowych zawodników do kadry. Nie mógł skorzystać z Olego, Pacynki, Niedzielana, Zinedine Radomski pauzuje za kartki, a najgorsze jest to, że teraz wypadł jeszcze Levandinho. Zamierzał znaleźć zastępstwo i to w trybie natychmiastowym. Otworzył notes i jego zbójecki wzrok od razu przykuło jedno nazwisko - PIOTR JACEK. Żarty się skończyły, pomyślał boss. Czas sięgnąć po moją tajną broń. Pierwotny plan zakładał co prawda powołanie Jacka dopiero na mecz z galacticos z Azerbejdżanu, jednak okoliczności były wyjątkowe. Jeszcze dziś zamierzał zwrócić się o pomoc do byłej gwiazdy Lukullusa. Tylko czy Jacek zechce przyjechać? Janas aż wzdrygnął się na wspomnienie reakcji Jacka gdy poprosił go o przyjazd na mecz z Anglią. Do dziś dzwonił mu w uszach szyderczy śmiech piłkarza, i jego wypowiedziane z wyższością słowa, że na mecze z takimi rywalami to on, Jacek, nie będzie sobie butów zdzierał. Jednak Janas miał zamiar odwołać się do patriotycznych uczuć gwiazdora i miał nadzieje, że tym go przekona. Dalsze pozycje w notesiku `kołcza' zajmowali Piotr Plewnia, Marcin Drajer, Jerzy Podbrożny i Norbert Tyrajski, jednak oni powinni zgodzić się na przyjazd. Janas, nieco uspokojony, zaczął rozpatrywać kolejne warianty taktyczne na mecz. W końcu wybrał ten, który wydał mu się najlepszy- z Jackiem Bąkiem w ataku i Jerzym Dudkiem w środku pola, którego miejsce w bramce miał zająć Tyrajski. Boss pościelił sobie łóżko, umył zęby, przebrał się do spania i zgasił światło. Jednak sen nie nadchodził. A co jeśli Jacek go oleje? Jeśli jutro ktoś jeszcze złapie kontuzje? Pytań było tak dużo...I wtedy trenerowi stanęła przed oczami twarz Grzegorza Rasiaka.
- Rossi... przecież z nim nie możemy nie wygrać... - wyszeptał Janosik i chwilę potem spał już tak mocno, jak Rasialdo podczas meczu z Austrią.
Podobieństwo występujących powyżej postaci do rzeczywistych jest czysto przypadkowe i nie bierzemy za nie odpowiedzialności
[ Dodano: 2004-10-23, 20:51 ]
i jeszcze jeden:
Żona do męża piłkarza:
- Kochanie, zgadnij kto to jest:
Dwa mecze w miesiącu, 10 minut na boisku, średnio: trzy strzały na mecz z czego tylko jeden w światło bramki.
Mąż śmiejąc się:
- Nie wiem kto to jest, ale to musi być największy patałach w czwartej okręgówce!
- Nie kochanie, to tylko Twoje statystyki z nocy...
70-letni Słowak Juraj Vystbok, zdenerwowany sąsiedztwem boiska lokalnego klubu piłkarskiego, zaorał murawę i zasiał na niej owies.
Vystobok, mieszkaniec miejscowości Stozok na Słowacji, mieszkał tuż obok boiska, które zostało zbudowane na ziemi będącej jego własnością. Grunty były dzierżawione przez miasto, a klub tylko je użytkował.
Vystobokowi coraz bardziej przeszkadzało sąsiedztwo boiska, a zwłaszcza piłki, każdego weekendu wpadającego do jego ogrodu. Gdy jego interwencje w klubie i u władz miasta nie dały skutku, Słowak postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Wsiadł na traktor i w ciągu dwóch dni zaorał piłkarską murawę i posiał na niej owies.
Ja dodam nie sportowy ale tez fajny:
Papież trzepn±ł w kalendarz. Idzie se do nieba i staje przed niebieskimi
wrotami. Puka. Otwiera się małe okienko a w nim ¶więty Piotr.
- Kto tam
- Papież
- Czego ?
- Jak to ? Chcę wej¶ć.
- Sekundę. Sprawdzę na li¶cie.
Mija parę chwil...
- Papież? Nie ma Papieża na li¶cie. Nie możesz wej¶ć.
- Jak to nie ma? Byłem papieżem na ziemi. SprawdĽ. Może Jan Paweł II jest na
li¶cie...
Mija znów chwila...
- Hmmm. Nie ma.
- A Karol Wojtyła ?
- ......... Nie ma
- To jaki¶ cyrk. Papieża nie ma na li¶cie ? Zapiżdżaj po szefa!
Mija znów chwila... Schodzi Jezus.
- Tak słucham ? O co chodzi ?
- Byłem papieżem na ziemi, CHCĘ WEJ¦Ć DO NIEBA !
- Papież, Jan Paweł II, Karol Wojtyła. Hmmm nie ma na li¶cie... Nie możesz
wej¶ć.
- To niemożliwe. To niemożliwe. Zaraz zwariuje...
Wtedy Jezus:
- Spokojnie Karol. MAMY CIE...!!!
_________________ Ultramarines SZCZECIN
"Kiedyś spotykało się dziewczyny, które potrafiły gotować jak ich matki. Teraz spotyka się dziewczyny które potrafią pić jak ich ojcowie"
Wiek: 40 Dołączył: 15 Paź 2004 Skąd: Kraków / Pszczyna
Wysłany: 2004-11-03, 15:43
kacperek sporo tych cytatow - niektorych jeszcze nie slyszalem i dzis prawie z fotela spadlem jak je przeczytalem dzieki. Nastepnym razem jednak jak bedziesz cos wklejal to najpierw to przeczytaj bo sie sporo powtarza...
a teraz dowcip... pewnie slyszeliscie...
Po latach spotyka się dwóch kumpli.
- Cześć, co słychać ?
- Kiepsko, jestem bezrobotny.
- Ja też jestem bezrobotny, ale forsy mam jak lodu i nie narzekam.
- To z czego żyjesz ?
- Chodzę na mecze piłkarskie.
- No i co ?
- Podczas przerwy większość kibiców nie idzie sikać do ubikacji, tylko idą pod siatkę i leją. Ja wówczas jestem z drugiej strony i łapię takiego za interes i mówię "dawaj dwie stówy" albo ci go utnę brzytwą. No i mam z każdego meczu jakieś 4 tysiące!!!
- Super, idę na następny mecz spróbować.
Na meczu umówili się, że każdy z nich zaczyna z przeciwległych końców siatki i spotykają się w połowie.
- No i jak ci idzie ?
- No mam już te 4 tysiące, a tobie ?
- 600 złotych i 17 członków.
_________________ SC HITMEN / ZZ / KRAKOW
Still, stay close to the HIT, and even when I was close to defeat, I rose to my feet...
Jak napisał dziś Onet:
Sędzia piłkarski Ryszard B. po pijanemu prowadził mecz ligowy w wałbrzyskiej klasie A między Nysą Kłodzko a Skodą Wójtowice – informuje „Fakt”.
Woń alkoholu wyczuli od arbitra miejscowi piłkarze i poinformowali o jego stanie działaczy. Na ich wniosek sędzia został przebadany przez policję alkomatem. Badanie wykazało obecność 1,26 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Rozrywkowy sędzia przedłużył w Kłodzki drugą połowę o 12 minut. W doliczonym czasie gry goście strzelili bramkę z rzutu karnego i dzięki temu zremisowali 2:2.
_________________ Krajowy Związek Pigmejów, w związku ze skrótem KzP musiał zmienić nazwę. Tak powstał PiS
Nowy ksiądz byl spięty jak prowadził swoją pierwszą mszę w parafi, więc
prosił koscielnego żeby mógł do swiętej wody dołożyć kilka kropelek wódki, aby
się rozluźnic.I tak się stało. Na drugiej mszy zrobił tak samo i czuł się tak dobrze ( a nawet lepiej ) jak na pierwszej mszy, ale gdy wrócił do pokoju
znalazł list:
DROGI BRACIE
-Następnym razem dolóż kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do
wódki;
-Na początku mówi się "Niech bedzie pochwalony", a nie "kurwa mac"
-Po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie,
-Po trzecie Kain nie ciągnal kabla, tylko zabił Abla,
-Po czwarte po zakończeniu kazania schodzi sie z ambony po schodach, a
nie zjeżdża po poręczy.
-A na koniec mówi sie Bóg zapłać a nie Ciao
-Krzyż trzeba nazwać po imieniu a nie to "duze t"
-Nie wolno na Judasz mówic "ten skurwysyn"
-Na krzyżu jest Jezus a nie Che Guevara
-Jest 10 przekazań a nie 12;
-Jest 12 apostołów a nie 10;
-Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
-Inicjatywa aby ludze klaskali była imponujaca ale tańczyć makarene i
robić "pociąg" to przesada;
-Opłatki są dla wiernych a nie na deser do wina;
-Pamiętaj że msza trwa godzinę, a nie dwie polówki po 45 minut;
-Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą a nie k***ą;
-Jezusa ukrzyżowli, a nie z****ali
-Ten obok w "czerwonej sukni" to nie byl transwestyta, to byłem ja,
Biskup.
-I w końcu Jezus byl pasterzem a nie p******onym domokrążcą
_________________ Drużyna zajęła 8 miejsce w Season 9 Cup - Edition 2.
Drużyna zajęła 10 miejsce w Playoff Division 5-6 Poland Edition 5.
Drużyna zajęła 9 miejsce w Division 5-6 Poland Edition 4.
SwenG -Usunięty- Gość
Wysłany: 2004-11-17, 15:34
alexxf napisał/a:
Rozrywkowy sędzia przedłużył w Kłodzki drugą połowę o 12 minut. W doliczonym czasie gry goście strzelili bramkę z rzutu karnego i dzięki temu zremisowali 2:2.
Wiek: 40 Dołączył: 15 Paź 2004 Skąd: Kraków / Pszczyna
Wysłany: 2004-11-18, 13:33
zgadzam sie z mcdanielem - z niektorych rzeczy nie powinno sie zartowac. co do dowcipu nocnego to mnie on osobiscie nie smieszy (niezaleznie od tego czy wystepuje tam postac Jezusa czy nie). To taki humor rodem z podstawowki - jednym sie podoba, innym nie...
A teraz zeby nie wyglaszac tylko swoich pogladow i wrocic do tematu, ktorym sa dowcipy:
Pewne małżeństwo zaprosiło na kolację najlepszą przyjaciółke żony. Kolacja udała się znakomicie, śmiali się i rozmawiali we trójke do pózna. Gdy przyjaciółka wychodziła gospodarz zaoferował, ze ją odwiezie do domu. W samochodzie dalej rozmawiali i robiło sie coraz milej. Gdy byli już na miejscu przyjaciółka zaprosiła go na lampkę wina. Wypili całe wino i koniec konców wylądowali w lóżku. O trzeciej nad ranem niewierny mąż mówi:
- O rany! Muszę iść do domu! Żona mnie zabije!
- Masz rację. Kiepska sytuacja - twoja żona to moja najlepsza przyjaciółka... Ale jak ty się jej wytłumaczysz?
- Nie martw się, pożycz mi tylko trochę talku.
- co???
- O nic nie pytaj. Zobaczysz - będzie dobrze.
Przyjeżdża po chwili do domu i drzwi otwiera mu wściekła żona
- Gdzie byłeś !!!
- Kochanie. Bardzo Cię przepraszam. Twoja przyjaciółka jest bardzo miła i bardzo atrakcyjna. Zdradziłem cię z nią. Przepraszam.
Żona patrzy na niego i po chwili wykrzykuje:
- Pokaż ręce! (ręce są całe w talku)
- Nie kłam ŚWINIO! Znowu grałeś z kolegami w kręgle!!!!!
_________________ SC HITMEN / ZZ / KRAKOW
Still, stay close to the HIT, and even when I was close to defeat, I rose to my feet...
Mąż rano do żony blondynki:
- Kochanie, spójrz proszę za okno i powiedz jaka jest pogoda za oknem?;
Żona patrzy i mówi:
- A skąd mam k.....wa wiedziec?!. Mgła, deszcz pada............. Nic nie widzę!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach